DLA DZIECI - Kasia i Asia

Przedstawiam Wam kochane dzieciaczki miłą opowiastkę o dwóch małych dziewczynkach, które mają mnóstwo wspaniałych przygód. Mamo, Tato - poczytajcie swoim pociechom.


1. Poznajemy Kasię i Asię

Na zwyczajnym osiedlu, w zwyczajnym mieście, w jednym z kolorowych, zwyczajnych bloków mieszka sobie zwyczajna rodzinka. Mama, tata i ich dwie córeczki. Asia ma 5 lat a Kasia jest od niej o rok starsza. Ich tatuś jest inżynierem na budowie i pracuje na drugim końcu miasta. To bardzo daleko. Siostry nigdy tam jeszcze nie były. Mamusia zajmuje się domem i opiekuje córeczkami. Często się z nimi bawi, opowiada im bajki, albo czyta książeczki.
Kasia ma brązowe włosy, które mama często wiąże jej w dwa kucyki. Asia jest blondynką, jej włosy lśnią jak pszenica na polu. Obie siostry mają duże błękitne oczy takie same jak ich mama.
Asia i Kasia mają na podwórku wielu przyjaciół. Najbardziej lubią się bawić z Piotrkiem. Mieszka w tej samej klatce, dwa piętra niżej. Piotrek jest starszy, chodzi już do trzeciej klasy i wie już naprawdę dużo.
Czasem Asię i Kasię odwiedza ciocia z małą córeczką Kingą. A co niedziela dziewczynki jadą z rodzicami do babci i dziadka na wieś. Uwielbiają tam być. Biegają prawie cały dzień po dworze, ganiają koty i uciekają przed indykami. A w lato siedzą w ogródku i zajadają się owocami prosto z krzaczka.
Kiedy są w domu lubią się bawić na balkonie. Wieszają sobie koc na sznurkach do bielizny i robią namiot. Ale kiedy jest brzydka pogoda przenoszą zabawę do pokoiku, gdzie czeka na nich całe królestwo zabawek. Wyszukują je w różowym kuferku i wkraczają razem z nimi w krainę niesamowitych przygód, latających dywanów i gadających samochodzików. A na noc lądują prosto w swoich kolorowych łóżeczkach, pod mięciutką kołderką. Słuchają na dobranoc bajki, którą czyta im mamusia i przytulone do misiów zasypiają.

2. Urodziny


Dzisiaj Kasia ma urodziny. Zaprosiła wielu gości. Na przyjęcie przyszła ciocia z Kingusią. Przyszedł Piotrek, oraz dwie koleżanki z klatki obok - Iza i Arleta. Przyjechał też ulubiony przez dziewczynki wujek Kacper i obie babcie z dziadkami.
Wszyscy usiedli przy stole. Na stole stały półmiski z wędliną, dwie sałatki jarzynowe, chleb w koszyczku. Każdy dostał do picia kompot.
Pokój wystrojony był balonami i kolorowymi paskami bibuły zwisającej na przeciągniętym od regału do ściany sznurku. Mama wniosła tort. Duży, biały tort ozdobiony różowymi kremowymi szlaczkami. Na wierzchu widniał smaczny napis: „Kasia 6 lat” i paliło się sześć świeczek. Kasia była bardzo podniecona. Na twarzy lśniły jej czerwone rumieńce.
- A teraz córeczko, pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki. – Powiedziała mama.
Kasia zdmuchnęła wszystkie świeczki naraz. Goście zaczęli bić brawo i śpiewać „sto lat, sto lat, niech żyje, żyje nam”
Mama pokroiła ciasto i każdy dostał po kawałku. Z magnetofonu popłynęła wesoła muzyka. Dzieci zaczęły tańczyć. Kasia z Asią, Iza z Piotrkiem, a Arletka złapała za rączki Kingusię i razem z nią obracała się dookoła.
- Pokaż co dostałaś - przypomniała sobie Asia o prezentach urodzinowych siostry.
- Chodźcie, zobaczymy – zawołała Kasia i zaczęła rozpakowywać z kolorowych pudełek i torebek rozmaite prezenty. Od Piotrka dostała klocki, od Izy kolorowe mazaki, od Arletki pluszowego kurczaczka. Ciocia z Kingą przyniosły jej śliczną sukienkę, wujek kupił samochodzik. Od babci Ani i dziadka Jasia dostała lalkę, a od babci Małgosi i dziadka Adama piękną książkę z baśniami.
Wieczorem, kiedy goście rozeszli się do domów Asia i Kasia położyły się do łóżek, ale nie mogły usnąć.
- Kasia, powiedz jakie życzenie sobie pomyślałaś? – zapytała Asia siostrę. Kasia obróciła się na łóżko, popatrzyła na Asię i bardzo poważnie odparła:
- Chciałabym znaleźć skarb.
- I myślisz, że ci się uda? – zapytała zdziwiona i zaskoczona Asia.

- Myślę, że musi! A teraz idę spać, bo jestem wykończona. – Kasia przytuliła swojego zielonego misia i zamknęła oczka.


3. Samoloty na balkonie


Po śniadaniu dziewczynki postanowiły pobawić się na balkonie. Mama zawiesiła im koc na sznurkach do wieszania upranych rzeczy i zrobiła z niego namiot. Drugi koc rozłożyła im do siedzenia. Dziewczynki wyniosły sobie na balkon kredki, bloki i lalki.
- W co się pobawimy? – spytała Kasia.
- Lalkami może? Zobacz moja Barbi będzie miała dziecko z Kenem, a twoja wyjdzie za mąż. I zrobimy im wesele! Dobra?
- To ja pójdę po magnetofon! – zerwała się Kaśka.
- A ja przyniosę inne lalki.
Obie wstały i już miały wbiec do pokoju, kiedy Asia na dworze zobaczyła ich kolegę.
- Zobacz, Kaśka, Piotrek wrócił z wakacji.
- Acha! No przecież musiał wrócić, bo nie długo zaczyna się szkoła! – powiedziała rezolutnie Kasia.
- Ty też niedługo będziesz chodziła do szkoły tak jak on, prawda? – zapytała Asia.
- Na razie do zerówki, a potem do szkoły. Fajnie na pewno będzie! – ucieszyła się Kasia.
- Zawołajmy Piotrka – zdecydowała Asia.
- PIOTREK!! – krzyknęły obie dziewczynki.
- Cześć! – zauważył ich chłopiec, zadarł głowę do góry i pomachał im. Dziewczynki mu odmachała.
- Przyjdziesz do nas? – spytała Kasia.
- Teraz? No… przyjdę! – powiedział po krótkim zastanowieniu się. I już po chwili wbiegał na trzecie piętro i pukał do drzwi.
- Ja otworzę!
- Nie, ja!
Biegły obie do drzwi kłócąc się, która wpuści kolegę do domu. A był to przecież ich ulubiony kolega. Znają się od maleńkości, ich mamy się przyjaźnią.
- Cześć Piotruś! – śmiały się obie, kiedy chłopiec wszedł do domu – Chodź na balkon, pobawimy się!
- Na balkonie? Świetnie! Będziemy puszczać samoloty! – zgodził się Piotrek. – Macie kartki?
- Mhy! Są na balkonie!
- I nożyczki! I nitka!
Kasia pobiegła do kuchni szukać nożyczek i nici. Mama takie rzeczy chowa w osobnym pudełku wysoko na półce. W kuchni, żeby zawsze miała pod ręką. I wysoko, żeby „ambitne” córeczki nie wyciągnęły jej nic na szycie nieudanych ubranek dla lalek i misia.
- Mama, daj mi nożyczki i nitkę! – poprosiła Kasia. Mama wyjęła żółte pudełko i wręczyła córeczce potrzebne jej rzeczy.
- Tylko mi potem przynieś z powrotem! – zastrzegła sobie mama.
- „okej” – krzyknęła Kasia po angielsku.
Dzieci wzięły się za robotę. Całą pracą zarządzał Piotrek, bo on wiedział jak robi się samoloty.
- Patrzcie! Z takiej kartki zrobię zaraz samolot. Trzeba najpierw zgiąć te dwa górne rogi do środka. A teraz składamy na pół i odginamy boki. I już mam samolocik. Mój brat to potrafi robić ładniejsze, ale jeszcze mnie nie nauczył. – Piotruś trzymał w ręce samolocik, mały, biały, prosty papierowy samolocik.
- Pokolorujemy je? – zaproponowała Asia.
- Jasne!
Potem do tych samolotów dowiązali nitkę, którą przewlekli przez dziurki zrobione w papierze nożyczkami. Gotowe samoloty, kolorowe, podpisane można już było puszczać na wiatr. Stanęli sobie wszyscy przy barierce. Zaczął Piotrek. W jednej ręce trzymał nitkę, a drugą rzucił samolot. Ten poszybował pięknie na wietrze, w prawo, w lewo, w górę, aż zaczął spadać w dół, ale chłopiec pociągnął za nitkę i samolot wzniósł się znowu w powietrze. Teraz próbowały dziewczynki. Asi troszkę nie wychodziło i jej samolot prawie cały czas wisiał w dole na niebieskiej nitce. Kasia i Piotrek śmiali się z niej, że nie potrafi puszczać samolotów, gdy nagle samolot Kasi zaplątał się w nitkę samolotu Piotrka i musieli przerwać zabawę. Teraz mogła śmiać się Asia, a starsze dzieci rozplątywały niesforne nitki.
- Piotruś! – usłyszeli nagle z dołu znajomy głos.
- Babcia mnie szuka! – powiedział chłopiec. Babcia chodziła w koło bloku, rozglądając się na wszystkie strony i wołała zawzięcie swoje „Piotruś”.
- Tu jestem babciu! – krzyknął machając jej z balkonu.
- Chodź dziecko szybciutko do domu, bo zaraz będziemy jechać na działkę. – wołała starsza pani.
- Już idę babciu – zawołał głośno chłopczyk, a potem ciszej powiedział do koleżanek – no to muszę lecieć. Zobaczymy się jutro! Pa!
- Ale ci dobrze, macie działkę – powiedziała Asia.
- A my mamy babcię na wsi! – pochwaliła się Kasia, żeby nie być gorsza – I też na pewno do niej dzisiaj pojedziemy!
Odprowadziły Piotrka do drzwi i pobiegły do kuchni, gdzie mama szykowała obiad. Prosiły ją, żeby zawiozła je do babci na wieś, ale mama stanowczo odmawiała. Obiecała, że na wieś pojadą w niedzielę.



1 komentarz: