piątek, 11 października 2013

Dzień dobry Agato 1

       Jesienne słońce zagląda przez okno napełniając pokój delikatnym ciepłem. Jasne promienie zawzięcie jeszcze walczą z nadchodzącą słotą i za wszelką cenę chcą jeszcze jak najwięcej dać swego ciepła. Żółta łuna światła spoczęła na pomarszczonej twarzy kobiety. Oczy jej płoną żywym blaskiem, kąciki ust unoszą się delikatnie ku górze. Jakże miło i sympatycznie wygląda staruszka opleciona czystym światłem natury. 
Z jej oczu płynie dobro, a starutką zmęczoną latami życia skórę rozpromienia spokojny uśmiech.
Jesień nadeszła, ale do zimy jeszcze daleko. 
Za oknem delikatnie kołysze się brzoza posypując co jakiś czas złotymi liśćmi. Bujany fotel rusza się miarowo, równo, w rytm nadawany przez wiatr za oknem.
- Cieszę się, że przyjechałaś –z uśmiechniętych ust wydobywa się delikatny zachrypły głos. Basia potrząsa delikatnie burzą swych rudych włosów i odpowiada szybkim uśmiechem zaglądając delikatnie do pokoju. Dopiero wstała i szła do łazienki, nie sądziła nawet że ciotka już nie śpi.
- Umyję się i przygotuję śniadanie ciociu – mówi grzecznie, rozglądając się po pomieszczeniu. Pierwszy raz jest w tym miejscu i wszystko tutaj jest tajemnicze i nieznane, nawet staruszka ciotka, która parę dni temu przypomniała jej o swym istnieniu.
Pokój ciotki jest stary jak i jego mieszkanka, ale piękny i dostojny. Stare dębowe meble: duże łoże, szafa trzydrzwiowa zdobiona grubymi frezami, komoda i toaletka z lustrem. Przy łóżku stoi szafeczka z szufladką zamykaną na kluczyk, a na szafeczce lampka z abażurem zdobionym prawdopodobnie prawdziwym złotem. Ściany koloru kremowego lekko poszarzały, ale zdobią je obrazy w ciężkich kunsztownych ramach.
- Chętnie Ci potowarzyszę przy śniadaniu, ale ja już jadłam, więc naszykuj tylko dla siebie - mówi ciotka i przymyka oczy. Basia wraca więc do swych zajęć.
        Łazienka jest skromna, urządzona na lata 80, stara mała wanna i PRL-owski sedes. Na podłodze tanie linoleum. Na szczęście ciotka pomyślała, by podciągnąć wodę i zamontować bojler na prąd, dzięki czemu można się po ludzku umyć. Lusterko małe i porysowane, ale wystarczające. Basia szybko odbywa poranną toaletę i niecierpliwie zmierza na śniadanie, ponieważ poczuła się bardzo głodna.
        Kuchnia jest niewielka. Dębowe regały umalowane na biało są stare, ale bardzo zadbane i czyste. 
W rogu pomieszczenia znajduje się wspaniały kaflowy piec chlebowy i kuchnia na cztery fajerki. Kuchnia jest w idealnym stanie, ale widać, że od dawna jest nie używana. We wspaniałe stylowe wnętrze wciśnięta bowiem została nowoczesna kuchenka gazowa, kompletnie nie pasująca do wystroju, jednakże bardzo praktyczna i potrzebna. Obok, równie bez składu wisi umywalka z lat 80, szarobura i poobijana. Kolejnym elementem wyraźnie odbiegającym od wystroju kuchni jest radziecka lodówka Mińsk. Basia wyjmuje z niej świeże mleko, masło i słoik dżemu. Nic więcej nie ma, w planach Basia już zapisuje wypad na zakupy do najbliższego sklepu.
Do kuchni powolutku wtacza się ciotka, niska babcia lekko przygarbiona, nie zbyt gruba i nie za szczupła. Podpiera się o laskę, ale widać że ma w sobie jeszcze dużo siły. Siada przy potężnym stole i zerka w okno.
- Piękny dzień dzisiaj, może przejdziemy się na spacer, pokażę ci okolice, poznasz ludzi... - mówi ciotka.
Basia siada naprzeciw i smaruje chleb masłem i dżemem. Nalewa sobie mleko ze słoja do szklanki.
- Kowalik przyniósł dziś rano, świeżutkie, prosto od krowy – mówi ciotka.
Basia była tak zmęczona, że spała twardo jak kamień. Nie słyszała ani Kowalika jak przyszedł, ani ciotki, która jak się okazuje, od godziny 4 jest już na nogach. Nawet szczekanie Barona jej nie zdołało zakłócić spokoju, a ciotka mówi, że zawsze rano Baron „odśpiewuje” swoją serenadę.
- Zamiast koguta, mam psa – śmieje się ciotka.
- Zjedz jeszcze, musisz mieć siłę, bo chcę ci dużo pokazać! Musisz wiedzieć, gdzie co jest, poznać ludzi, z którymi to ty teraz będziesz musiała żyć i rozmawiać. Ja to już stara jestem, lata mam swoje, do Pana Boga mi już coraz bliżej, Święty Piotr już mi szykuje powitanie...
- Co tez ciocia opowiada, ja widzę, że ciocia świetnie wygląda – oburza się Basia. Po za tym czuje się zaniepokojona planami ciotki. Miała tu przyjechać na parę dni i nie planuje tu dłuższego pobytu. Jest przyzwyczajona do dużego miasta i życie na wsi nigdy ją nie interesowało.
- Jesteś bardzo ładna – mówi nagle ciotka. - widziałam cię raz, gdy byłaś – ciotka zniża rękę ku podłodze – o taka malusia – śmieje się – może miałaś ze dwa latka. Podobna jesteś do swojej babci. Hania tez miała takie gęste włosy i zielone oczy. Byłyśmy całkiem inne, ona taka śliczna, dostojna, a ja zawsze z boku niej, bledsza... ale ja nie byłam zazdrosna o nią nigdy, bardzo ją kochałam, wiesz. Była dla mnie ideałem, moją ikoną. Nasze drogi się rozeszły gdy wyjechała na studia do Wiednia. Ja studiowałam w Moskwie i tylko dlatego postanowiłam uczyć się dalej, ponieważ twoja babcia mi kazała się kształcić, żebym wyrosła na kogoś mądrego i wartościowego... ale potem... - ciotka głęboko wzdycha – wiesz, zaparz mi ziółka, o tam w tej szafce na górze jest żółte pudełko, wypiję i pójdziemy na wieś.
Basia ciekawa jest co było potem, ale nie śmie zapytać. Nie zna ciotki wcale, boi się z nią wdawać w dyskusje, musi ją najpierw poznać i ocenić, aby ich relacje nikogo nie uraziły i nie stworzyły niepotrzebnych nieporozumień. Ciotka zawiesza temat jakby zapomniała całkowicie o czym mówią, uśmiecha się delikatnie zerkając na słońce za oknem. Basia gotuje wodę na ziółka i milczy. Czeka na reakcje ciotki, obserwuje ją. Są tutaj obie, same i samotne. Dwie kobiety z jednego rodu, dalekie sobie i obce, a jednak mają coś wspólnego, coś podobnego. Dwie kobiety z różnych epok. Basia - dziecko PRLu, urodzone w Stan Wojenny, ciotka – kobieta, która przeżyła wojnę światową. Ileż to chwil pamięta każda zmarszczka na twarzy staruszki, historia wyryta w skórze człowieka. Ciotka jest ogromną skarbnicą wiedzy i wydarzeń dla Basi kompletnie nieznaną i tajemniczą. Za tydzień minie 90 lat życia tej kobiety. Dziewięćdziesiąt lat przeżytych chwil – dobrych i złych, radosnych i tragicznych. Basia przyjechała tu, aby być z ciotką w jej urodziny, bo takie było jej życzenie.

Świętokrzyskie Góry


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz